03 Mosquito Raider • Tomasz Szlagor • ISBN 83-60445-87-7
Stron 64
... Lokomotywa pod parą, za nią ze czterdzieści wagonów. Już któryś z naszych samolotów dopadł go
i chłoszcze ogniem z działek i karabinów maszynowych. Nie namyślając się długo i my robimy rundę,
by spuścić na lokomotywę bombkę. Nasza bomba już leci, ale coś tam dostrzegam w dole. W pociąg walą
świetlne pociski. I błyskawicznie przychodzi refleksja: my nie strzelamy, skądże więc te pociski? W tej samej
chwili dostrzegam, jak w dole pod nami, z przeciwnego kierunku, jakiś Moskito, tuż nad ziemią, nadlatuje
nad pociąg i siecze go ogniem. A nasza bombka już poszła. I już słyszymy w interkomie przekleństwa:
‘Co za taki syn rzucił na nas bombę?’ Dobrze, że wyszedł cało, siła wybuchu mogła zniszczyć samolot.
Za wielki tłok nad pociągiem, lepiej się przenieść nieco dalej. Pędzimy nad szosą. Pełno na niej jakichś
samochodów. Już lufy działek naszego Moskita prażą do nich pociskami zapalającymi. Obok chłop pędzi
polem krowę, nie zwraca na nas uwagi, pewnie jakiś głuchy. Teraz przelatujemy nad ulicami miasteczka.
Żywego ducha nie widać. I znowu pędzimy nad szosą...